Recenzja

Kokainowy miś, film, horror [recenzja]

Krzysztof Zimiński recenzuje Kokainowy miś
3/10
Kokainowy miś, film, horror [recenzja]
3/10
"Kokainowy miś" to inspirowany faktami film o potężnym tytule, który nie zaspokaja złożonej widzowi obietnicy. Tytuł zwiastuje bowiem moc rozrywki koneserom określonych odnóg sztuki filmowej. Sam - jako fan choćby serii Rekinado - za takowego widza docelowego właśnie się uważam. W końcu czy może być coś lepszego dla fana kina kategorii B i C, niż film o dzikim niedźwiedziu, który masakruje turystów w kokainowym szale? Tak. Może być. Na przykład film o dzikim niedźwiedziu na kokainie, który przy okazji nie nudzi, a może nawet bawi. Niestety - nie tym razem.

Rzeczywistość jest na szczęście jeszcze mniej ciekawa od filmu. W 1985 roku dziki niedźwiedź faktycznie nażarł się kokainy zgubionej przez narkotykowych hurtowników, ale w ciągu niecałej godziny zdechł z przedawkowania. Dzikiego szału nie było, ale do inspiracji dla scenarzysty wystarczyło.

W filmie szał, owszem, jest, ale dzikości brakuje. Fabuła rozwija się bardzo powoli i wkrótce okazuje się, że format 90 minut to nierozsądne traktowanie widza, by intensywnie wypełnić jego czas, a jedynie rozciąganie scenariusza jakby był z gumy - bo ta produkcja fabularnie, poza inspiracją i pomysłem, niewiele ma do zaoferowania.

Owszem, niedźwiedź na prochach jest dużo bardziej niż naturalnie skłonny do przemocy, pojawia się więc nieco scen gore, a potem zwierz wpada w kokainowy ciąg, szukając kolejnych paczek, ale całość płynie ślamazarnie, choć w historię miesza się policja, lokalna łobuzerka, gangsterzy szukający swojej przesyłki czy matka, szukająca zagubionej córki.

Sprawny scenarzysta sporządziłby z takim punktem wyjścia i listą bohaterów dość wciągającą mieszankę, niestety chyba na takiego nie natrafiliśmy, bo film sam nie wie, w którą stronę zmierzać. Czarnej komedii? Niby sporo tu samoświadomości i zamierzonego przerysowania, ale z poczuciem humoru coś nie do końca gra. Niesmaczne żarty są naprawdę niesmaczne, ale niekoniecznie przy okazji śmieszne.

Sporo tu natomiast napinki przy epatowaniu - obleśnością, wulgarnością, przemocą, ale jednocześnie są to często kierunki, w których autorzy filmu zdają się zatrzymywać w pół drogi, bez odwagi i przekonania, nie pozwalając im w pełni wybrzmieć. Przeklinający dzieciak w roku 2023 to już temat mocno ograny. Zbliżenia na otwarte złamania czy odgryzienia też. Niedźwiedź w szale masakrujący ofiarę? No to już jest coś, ale to też widok, którego nam autorzy bardzo oszczędzają, jakby bali się, że film oglądają dzieci (nawykłe do jedynie 'normalnej przemocy').

Średnio działa humor, wcale nie działa dramatyzm czy napięcie, często kiepsko też sprawdzają się cyfrowe efekty specjalne. A szkoda, bo punkt wyjścia naprawdę uważam za świetny, bo dałoby się z niego wykrzesać i pastisz pierwszego "Rambo", i - gdyby zwiększyć intensywność przemocy z humorem - parodię monster movie, i gdyby inaczej pokierować działaniami zwierzęcia, to błazeńską przypowieść o Naturze, która karze ludzi za Zło i ich błędy.

Zamiast tego dostaliśmy umiarkowanie rozrywkowy film z niewykorzystanym potencjałem, który boi się puścić barierki, choć chyba powinien. Jako fan Rekinada napiszę wprost: zagryzanie bądź rozszarpywanie kogoś raptem raz na dziesięć minut to stanowczo poniżej oczekiwań widza, który chce oglądać film o naćpanym niedźwiedziu w szale przemocy. Bo wątpię, by po tę produkcję sięgał ktoś inny. Filmu nie ratuje nawet obsada, bo są tu i lubiani przeze mnie O'Shea Jackson Jr., i Alden Ehrenreich, i ikona kina Ray Liotta, ale nie tylko nie mają tu oni za dużo do grania, ale też sprawiają wrażenie, jakby brali udział w projekcie za karę, bo im się kariera sypie.

Wielka szkoda.

Opublikowano:



Kokainowy miś

Kokainowy miś

Premiera: Czerwiec 2023
Oprawa: DVD
Stron: 92 min.
Wydawnictwo: Galapagos
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-